17 listopada jest Międzynarodowym Dniem Studenta. W Polsce liczba osób kształcących się w szkołach wyższych wzrasta – coraz więcej młodych ludzi zdaje sobie bowiem sprawę, że wykształcenie liczy się na rynku pracy.
MEN szacuje, że obecnie w Polsce studiuje 1 mln 300 tys. młodzieży. W ubiegłym roku – jak podaje GUS – studentów było około 640 tys.
„Obecnie na uczelnie przychodzą ludzie, którzy naprawdę chcą studiować. Coraz rzadziej spotyka się przypadkowych słuchaczy, dla których okres studiów jest przechowalnią, zajęciem przedłużającym młodość” – powiedział PAP przewodniczący Parlamentu Studentów RP Wojciech Olejniczak.
Młodzi ludzie mają dziś do wyboru uczelnie państwowe, gdzie nauka w trybie dziennym jest bezpłatna, a płatna w zaocznym i wieczorowym oraz studia w uczelniach niepaństwowych, za które trzeba płacić.
„Radość z otrzymania indeksu miesza się jednak z problemami dnia codziennego, których jest niemało. Generalną troską jest brak pieniędzy” – podkreśla Olejniczak. Nie każdego studenta stać na kupno podręczników, których ceny często sięgają nawet 100 złotych. „Ważnym narzędziem pracy studenta powinien być komputer oraz dostąp do Internetu” – mówi Olejniczak. „Wielu jednak, w przeciwieństwie do kolegów z krajów zachodnich, na to nie stać. W tym przypadku pozostają jedynie zatłoczone pracownie komputerowe na uczelniach” – dodaje.
Studenci, szczególnie ci przyjezdni, borykają się także z problemami mieszkaniowymi. „Od 10 lat w kraju przybywa studentów, podczas gdy wybudowano w tym okresie zaledwie kilka akademików” – mówi Olejniczak. Osoby, które nie otrzymały miejsca w akademiku muszą szukać stancji. Aby zminimalizować koszty wynajmu, w jednym małym lokalu mieszka często po kilka osób – warunki do nauki w takiej sytuacji nie są najlepsze.
Studenci chcą uczyć się języków, a jest to – zdaniem wielu – niewykonalne na uczelni. „Na lektoratach możemy jedynie doskonalić języki obce, trudno jest się tam nauczyć języka od podstaw, a na kursy +na mieście+ niestety niewielu stać” – podkreśla przewodniczący Parlamentu Studentów RP.
Jego zdaniem, problem finansowe rozwiązują częściowo kredyty studenckie, które funkcjonują od ubiegłego roku. Do tej pory skorzystało z nich ok 100 tys. osób, a tym roku dołączy prawdopodobnie kolejnych 40 tys. Kredyt, który wynosi 300 lub 400 zł miesięcznie, student musi zacząć spłacać po roku od ukończenia nauki.
Oprócz braku pieniędzy, studentom przeszkadza także słaba infrastruktura na uczelniach. „Chcemy uczyć się w lepszych warunkach, mieć dostęp do lepszego sprzętu” – mówi Olejniczak. „Problemem jest także brak dobrych klubów studenckich czy ośrodków rekreacyjnych: sal sportowych, basenów” – dodaje.
Studenci dostrzegają także pozytywne zmiany na uczelniach. „Bardzo cenimy sobie poprawę stosunków student – wykładowca. Nastąpiła w tym zakresie integracja tych dwóch grup. Gdy student jest naprawdę dobry, może liczyć na partnerskie relacje z wykładowcą” – podkreśla Olejniczak.
Lepsze warunki na uczelniach coraz częściej mają też studenci niepełnosprawni. Dla nich buduje się specjalne podjazdy, pracownie komputerowe, biblioteki. W wielu uczelniach działają pełnomocnicy rektora ds. osób niepełnosprawnych. „Nasi niewidomi studenci bardzo wysoko oceniają pomoc jaką im oferujemy. Wręcz twierdzą, że więcej się już zrobić nie da” – powiedział PAP Paweł Wdówik, pełnomocnik rektora UW ds. osób niepełnosprawnych.