Proces członków grupy przestępczej, która dokonywała napadów oraz współpracujących z nią dwojga łódzkich policjantów będzie całkowicie utajniony ze względu na ochronę tajemnicy służbowej. Tak zdecydował we wtorek Sąd Rejonowy w Łodzi, przed którym proces się rozpoczął.
Według prokuratury, grupa działała od grudnia 1996 do maja 1998, dokonując napadów z użyciem broni i innych niebezpiecznych narzędzi. Na ławie oskarżonych zasiada sześć osób, w tym dwoje policjantów.
43-letnia Małgorzata B.-N. i jej rówieśnik Jarosław S., funkcjonariusze Komendy Rejonowej Łódź-Górna, oskarżeni są o utrudnianie prowadzenia postępowania karnego przeciw szefowi gangu Igorowi K., któremu przekazywali informacje o toczącym się śledztwie i o działaniach policji. Za swoje usługi żądali po 2500 zł.
Dzięki informacjom uzyskanym od obojga policjantów, gang Igora K. znał nazwiska świadków, na których biciem i groźbami wymuszał składanie fałszywych zeznań.
Akta sprawy objęte były klauzulą „ściśle tajne”; prokuratura argumentowała bowiem, że zawierają dane stanowiące tajemnicę państwową i służbową, związaną m.in. z wykonywaniem zawodu policjanta. Na wniosek obrony sąd odtajnił dla oskarżonych uzasadnienie aktu oskarżenia.
Trzech oskarżonych jest tymczasowo aresztowanych. Za czyny zarzucane całej szóstce grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Jak dowiedziała się PAP, oskarżeni nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Rozprawa będzie kontynuowana 17 grudnia tego roku.